Następnego ranka zabraliśmy się do suszenia rzeczy przerywanego przez przelotne deszcze. Zdecydowaliśmy się mimo wszystko spakować i uciekać dalej. Pamiętając o naszych poprzednich przygodach w górach teraz również zdecydowaliśmy się na przejazd przez te najwyższe znajdujące się na naszej trasie. Wszystko ładnie szło do momentu dojazdu do szlabanu, który jak się okazało blokował (jedyną) drogę z powodu osunięcia się skał na jezdnię. Początkowo droga miała być zamknięta 3 godziny, ale po rozmowie z panem z Carabinieri rozwiały się nasze nadzieje. Droga zamknięta do odwołania. Pozostało nadrzucić ponad 100 km i jechać objazdem.