Na camping w Mandello del Lario trafiliśmy całkiem w ciemno. W zasadzie na mapie był zaznaczony camping ale chodziło o całkiem inny. Co do tego konkretnego... znów wspaniałe widoki... jezioro, góry. Pierwsze problemy wyszły przy rozkładaniu namiotów. Kiedy pod kilku centymetrową warstwą ziemi były chyba same kamienie, jak to przystało na pole namiotowe. Więc siłą rzeczy namiot stał bo stał. Wszystko było pięknie dopóki nie zerwała się (kolejna już) burza, z porywistym wiatrem i dosłownie ścianą wody. Na szczęście zajmowaliśmy się wtedy przyjemnymi rzeczami przy barze:) JAKIEŻ BYŁO NASZE ZDZIWIENIE kiedy po przyjściu zamiast namiotu zastaliśmy płótno rozciągnięte po polu z porozrzucanymi tu i ówdzie szpilkami... Kolejna rzecz której długo nie zapomnimy. Noc w aucie była bardzo wygodna
i sympatyczna:)