Po ponad tygodniowym wypoczynku postanowiłem coś pozwiedzać. Mój wybór padł na Luksor. Żeby jednak nie było za nudno postanowiłem pojechać za pośrednictwem lokalnego biura podróży. Mimo że oferta cenowo nie była duuużo korzystniejsza niż u rezydenta, zabawa była co tu dużo nie mówić... przednia:)
Wycieczka miała się rozpocząć o 4:30 w umówionym miejscu. Nie lubię się spóźniać więc już o 4:20 siedząc na wysokim krawężniku wesoło machałem sobie nóżkami:) ani się nie obejrzałem jak już o 5:30 podjechało dwóch lokalsów w prywatnym Lancer'ze i spytało się mnie czy nie jadę czasem do Luksoru? Jechać miałem wielką chęć więc potwierdziłem. Przez następne pół godziny jeździliśmy po jakiś zakamarkach dzielnicy w której mieścił się mój hotel. Następnie dosiadł się trzeci Egipcjanin i nadal jeździliśmy po jakiś zadupiach... uczucia miałem już powoli mieszane:) Jednak tuż przed 7:00 zostałem dowieziony przed duży autokar czekający na wszystkich turystów... (jakieś 15 minut taksówką). Jak to dużo ludzi powtarzało: "my mamy zegarki, a oni mają czas..."
Sama droga minęła dosyć sprawnie i bez większych komplikacji. Jedynie dwa razy kazano nam zasłaniać okna żeby nikt z autokaru nie mógł zrobić zdjęć "egipskim fortyfikacjom obronnym"...